|
Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa
|
Dawna wieś - wspomnienia |
Autor |
Wiadomość |
patryk13081
MŁODSZY REDAKTOR Patryk Dąbrowski
Województwo: Warmińsko-Mazurskie
Pomógł: 3 razy Wiek: 28 Dołączył: 01 Sty 2010 Posty: 491 Skąd: Okolice Morąga
|
Wysłany: 2011-05-15, 20:11
|
|
|
Ja robiłem tunele z kostek. Cała stodoła była w tunelach, teraz kostek już nikt prawie nie robi. |
|
|
|
|
lukaszgr13
Województwo: małopolskie
Wiek: 27 Dołączył: 28 Gru 2009 Posty: 123 Skąd: Koźmice Wielkie
|
Wysłany: 2011-06-16, 10:12
|
|
|
U mnie na wsi jeśli można tak powiedzieć krowa to przeżytek za nie długo będziemy ją w zoo oglądać a gęsi komu się teraz chce pracować przy zwierzętach. U mojej babci zawsze były 2 krowy jakaś jałówka i ciele indyków 20 świń z 5 a kur kilkadziesiąt gołębi wujka 200 teraz to u babci 2 świnki kilkanaście kur i tyle. Choć chciałbym powrócić do tamtych czasów to nie mogę. |
_________________ Łukasz Grochal |
Ostatnio zmieniony przez lukaszgr13 2011-06-16, 10:12, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
lolek9898
MŁODSZY REDAKTOR
Województwo: Małopolskie
Pomógł: 1 raz Wiek: 27 Dołączył: 25 Lis 2009 Posty: 238 Skąd: Borzecin
|
Wysłany: 2011-06-16, 22:03
|
|
|
Ja z babcią zawsze wstawałem o swicie wydoić krowę nakarmić kury,kurczaki.Gdy mieliśmy iśc w pole do ziemniaków lub buraków babcia zawsze zaparzyła kawę zbozową w kance i wkładała do studni aby się schłodziła Piekne były te dawne czasy A teraz |
_________________ Karol Czernek |
|
|
|
|
alonek
Województwo: Śląskie
Wiek: 38 Dołączyła: 08 Cze 2011 Posty: 3
|
Wysłany: 2011-06-16, 23:20
|
|
|
ja pamiętam, krowy o świcie prowadzone na pastwisko (w wakacje dzień w dzień z ojcem chodziłam, i wtedy przekonałam się jakie piękne są wschody słońca , kwiczące świnie w chlewiku, cielaczki pasione przy domu, króliki które lubiłam karmić, kaczki, kury, co dnia świeże mleko od krowy i ta śmietana co na nim się zbierała, pasztety, krupnioki, preswoszty, wędzonki domowej roboty, wykopki i ziemniaki pieczone w ognisku z naci, zbieranie siana, żniwa, do nocy składanie zboża na strychu, zabawy w stogach słomy (takich z kostek), bieganie po łące z psami, całe dnie zabawy na podwórku niezależnie od pogody
a dziś po półrocznej przerwie mieszkam znów tam, mam ogródek za domem gdzie pod wieczór ptaki tak śpiewają że aż żal nie usiąść i słuchać, jest kilka jabłoni, gruszka, orzechy, śliwy, porzeczki i agrest, a co za tym idzie to kompoty itp też są, aż się nie mogę doczekać, a w planie jeszcze coś posadzić bo miejsca jest, mam kaczki, gęsi i kurki, jajka zawsze wiem że świeże, skąd i że moje , królik też jest ale nie tak jak kiedyś (że w klatce zamknięty), kica całe dnie i zielone sam sobie zbiera, łóżko mam normalne, materac też, ale poduszki z pierza, kołdra tak samo, całe dnie otwarte drzwi na oścież, koty wchodzą wychodzą kiedy chcą(ps wczoraj wieczorem kot mi kreta do domu przyniósł - ot co taki prezent dostałam), czasem pies zajrzy, śpimy przy otwartym oknie, nad ranem słychać śpiew ptaków, wieczorem rechoczą żaby, mój kogut zapieje to od razu u sąsiadów słychać odzew a potem u następnych. świnie też są ale to już u sąsiada, krowy ma, indyki perlice i kury, gołębie, w sumie to całe gospodarstwo rolne, dziś zwoził siano (ja też siano zbierałam, tylko że z mojego siana to on by miał prawie 2 kostki kosze kosą choć, kosiarka jest, ale kosa lepsza dla moich uszu i jak tak patrze na tych ludzi ile oni się napracują to mam do nich szacunek, od rana do wieczora widać ich, matka jak nie przy krowach, to na pole idzie, to na ogródek - a mają dość spory, albo zielonke zbiera, syn normalnie do pracy chodzi, a jak z niej wróci to drugą pracę ma w domu,
i jakie z tego wnioski? leń ze mnie. tyle co ja robię to jest nic (choć czasem taaaka dumna jestem ile się napracowałam i czego to nie zrobiłam) |
|
|
|
|
mirek_60
MODERATOR Mirosław Mazur
Województwo: podkarpackie
Pomógł: 10 razy Wiek: 63 Dołączył: 07 Gru 2007 Posty: 761 Skąd: Przecław
|
|
|
|
|
kristofero
Krzysiek
Województwo: mazowieckie
Wiek: 46 Dołączył: 11 Mar 2011 Posty: 72 Skąd: Płońsk
|
Wysłany: 2011-08-21, 23:39
|
|
|
Ja pamiętam jak dobre 20 lat temu za mąż wychodziła siostra kolegi. Wesele odbywało się w namiocie weselnym, który był rozstawiony na podwórku u rodziców kolegi. Pojechałem wtedy do niego z wcześnie umówioną wizytą, żeby po cichaczu spróbować jakiegoś mało procentowego trunku. Przechodząc do rzeczy. - Pamiętam jak kolegi mama kazała mu przyprowadzić krowy z pobliskiej łąki do obory. Poszliśmy więc to zrobić. Na miejscu kolega stwierdził , że nie będzie prowadził krowy, tylko na niej przyjedzie. Kolega miał wtedy ze 13 lat więc musiałem go podsadzić na tą krasule, bo sam nie mógł na nią wejść. Biorąc pod uwagę że jechał bez siodła i to jeszcze w garniturze jazda szła mu całkiem nieźle. O jakie było zdziwienie jak wszarżował na tej mućce na podwórko. Prawie wszyscy goście wyszli z namiotu by podziwiać jego wyczyny jeździeckie. Państwo młodzi dosłownie poszli w odstawkę. Goście w ferworze emocji zaczęli klaskać i krzyczeć. Mućka była tak zdezorientowana, że jeszcze jedną rundę zrobiła prawie biegiem w okół podwórka z kolegą na grzbiecie. O mało nie przybrała kierunku na drzwi do namiotu weselnego, który pomylił się jej z drzwiami od obory. Wszystko jednak dobrze się skończyło, ubaw był znakomity. Szkoda że wtedy nie było jeszcze kamer na weselach, bo filmik stał by się na prawdę niezłą komedią.
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|